poniedziałek, 2 grudnia 2013

Slipping through my fingers [2]

   A oto i kolejny rozdział mojej Perełki ♥ Proszę o szczere opinie, na prawdę zależy mi żeby poznać wasze zdanie :)

Wasza Hal ♥


Dzień jej narodzin pamiętam jakby to było wczoraj, a dziś moje dziecko ma już jedenaście lat i zaczyna swoją własną przygodę życia. Dzisiejszego dnia pierwszy raz jedzie do Hogwartu.
   Wstałam o świcie i zaparzyłam sobie kawy. W holu stał spakowany kufer Jean, na wieszaku wisiał granatowy płaszczyk, a przy drzwiach stały jej czarne pantofelki. W salonie, na ławie leżała rzucona opaska do włosów, spod kanapy wystawał jej różowy kapeć, a obok kominka, na dywaniku, leżał jej pluszowy króliczek. Widać było obecność Jean w domu. Jeszcze.
   Usiadłam w fotelu z kubkiem gorącej kawy w ręku i spojrzałam na zdjęcia stojące na kominku. Po kolei, w kolejności chronologicznej, stały białe ramki z podobizną mojego dziecka. Jean dwa dni po narodzinach, roczna Jean z chrzestnymi, trzyletnia Jean siedząca na kolanach babci, sześcioletnia Jean ucząca się latać na miotle z Blaise'em i teraźniejsze zdjęcie - moja jedenastolatka z blond lokami rozwianymi na wietrze i stalowymi oczami, wpatrzonymi z uwielbieniem w Blaise'a, który biegł w jej stronę. Jean bardzo kocha swojego chrzestnego. Wydaje mi się, że w pewnym stopniu zastępuje jej ojca. Szkoda mi mojej córki. Chciałabym dać jej pełną rodzinę, ale nie mam takiej możliwości. Nie wiem nawet czy Draco żyje. Czy poległ razem z innymi. Wszystko bym oddała, by dowiedzieć się prawdy.
   Dopiłam kawę i postanowiłam wyprasować Jean ubrania. Rozłożyłam deskę i podłączyłam żelazko, z szafy wyjęłam czarną sukienkębiałe rajstopki w serdeuszka i jasną marynarkę a'la chanelkę. Włączyłam radio, leciała piosenka "I am a woman in love", zaczęłam prasować. Uprasowane ubrania położyłam na kanapie, a ja poszłam do kuchni przygotować mojemu dziecku śniadanie. Wstawiłam garnek z mlekiem na gaz, z szafki wyjęłam czekoladowe kuleczki i miskę. Nasypałam płatki i zalałam zagotowanym już mlekiem. Postawiłam miseczkę na kuchennej wysepce i nalałam do szklanki sok pomarańczowy - jej ulubiony. Czas było obudzić Jean.
   Weszłam do jej pokoju, ale moja córka już nie spała. Siedziała na parapecie i pisała coś w pamiętniku.
   - Jean? - odezwałam się po chwili. Patrzyłam na nią z czułością, czując strach, bo zaraz miała wyjechać. Zostawić mnie samą. Jak miałam sobie bez niej poradzić? Była dla mnie wszystkim, moim powietrzem, moim życiem. Spojrzała na mnie i zamknęła pamiętnik.
   - Słucham? - jej rozmarzone wiecznie oczy spojrzały a mnie z wesołymi iskierkami. Może i była podobna do Draco z wyglądu i charakteru, ale pasje i upodobania miała takie jak ja. Uwielbiała czytać, uczyć się i była wieczną marzycielką. To dobrze. Ja już dawno przestałam marzyć, chyba w momencie, gdy wszyscy wrócili, tylko nie Draco.
   - Zrobiłam ci śniadanie. Chodź na dół - zeskoczyła z parapetu, rzuciła pamiętnik na łózko i wybiegła z pokoju. Westchnęłam. Kiedy ona mi tak wyrosła? Ruszyłam za nią na dół.
   Jean siedziała przy wysepce i jadła śniadanie. Blaty były pozalewane, widać było, że się spieszy. Jak zwykle śniadanie pochłonęła w pośpiechu i już jej nie było. Podążyłam za nią do salonu, gdzie mała zbierała swoje rzeczy. Patrzyłam na nią i serce ściskał mi żal. Jean podniosła z podłogi swojego pluszowego króliczka i schowała do torebki. Zapatrzyła się w telewizor, na jej ulubioną bajkę. Jej śmiech wypełnił wnętrze naszego domu. Westchnęłam głośno, patrząc jak moje dziecko stoi ze szkolną torbą w ręku i szykuje się do wyjścia. Moja mała cząstka Draco odchodzi. Cieszę się, gdy kiedykolwiek mogę usłyszeć jej śmiech. Taka zabawna dziewczynka. I nagle przypomniała mi się piosenka, którą śpiewała mi moja mama. Zaczęłam śpiewać.                         >MUSIC<

Schoolbag in hand, she leaves home in the early morning
Waving goodbye with an absent-minded smile
I watch her go with a surge of that well-known sadness
And I have to sit down for a while
The feeling that I losing her forever
And without really entering her world
I'm glad whenever I can share her laughter
The funny little girl

Slipping through my fingers all the time
I try to capture every minute
The feeling in it
Slipping through my fingers all the time
Do I really see what's in her mind
Each time I think I'm close to knowing
She keeps on growing
Slipping through my fingers all the time

Sleeps in our eyes, her and me at the breakfast table
Barely awake, I let precious time go by
Then when she's gone there's that odd melancholy feeling
And a sense of guilt I can't deny
What happened to the wonderful adventures
The places I had planned for us to go
(Slipping through my fingers all the time)
Well, some of that we did but most we didn't
And why I just don't know

Slipping through my fingers all the time
I try to capture every minute
The feeling in it
Slipping through my fingers all the time
Do I really see what's in her mind
Each time I think I'm close to knowing
She keeps on growing
Slipping through my fingers all the time

Sometimes I wish that I could freeze the picture
And save it from the funny tricks of time
Sleeping through my fingers...
Slipping through my fingers all the time

Schoolbag in hand, she leaves home in the early morning
Waving goodbye with an absent-minded smile.

   Poczułam łzę na moim poliku, ale szybko ją wytarłam. Nie będę płakać, muszę być silna. Pomogłam Jean się ubrać, rozczesałam jej loki i spięłam je opaską. Moja córcia koniecznie chciała obejrzeć końcówkę ulubionej bajki, więc ja w tym czasie spakowałam jej kufer do bagażnika naszej Audi Q7 i wróciłam po małą. Na stację King's Cross pojechali z nami państwo Zabini ze Stellą. Przeszliśmy przez barierkę, a naszym oczom ukazał się Hogwart Express. Stella rzuciła się Jean na szyję.
   - Jean, nie jeć.
   - Stella, niedługo wrócę. Przyjadę na święta i pójdziemy na sanki, tak? - moja córeczka przytuliła kuzynkę i ucałowała ją w czółko. Stella zrobiła dzióbek, a jej oczy się zaszkliły.
   - Ja ciem ś tobom jechaś do Hogwaltu! Plose..
   - Stell, kiedyś i ty będziesz uczyć się w Hogwarcie. Teraz musisz zostać z rodzicami i moją mamusią. Będziesz grzeczna?  - niunia pokiwała główką i wyciągnęła rączki w moją stronę. Musiałam wziąć ją na ręce. Jean pożegnała się z nami szybkim całusem i uciekła do pociągu. Do domu wróciłam sama.



10 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :) Cały czas zastanawiam się co sie stało z Draconem ... czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skręca mnie aż, bo nie wiem co się stało z Draco :C
    Mam nadzieję, że żyje! No innego wyjścia nie ma, musi żyć :D
    Smutno mi się zrobiło, gdy czytałam ten rozdział. Serio :c
    Ale jest genialny, a to się liczy :D
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, aż mi się płakać chciało jak śpiewała! A Stella jest urocza i słodziutka!
    Pozdrawiam
    Cassandra

    OdpowiedzUsuń
  4. Wkręciłam się! Boziu, kochana pisz szybciej tą swoją Perełkę, bo mnie ciekawość zżera ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział,
    Co się stało z Draco?!
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  6. Chce wiedzieć co z Draco bo tylko tę myśl mam w głowie :D Oby jednak żył... Rozdział mi się podoba i przez ciebie znów zrobiło mi się smutno ! :* Czekam na kolejny rozdział i postaram się czytać regularnie... :D
    Pozdrawiam XoXoXo :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrz jak szybko wrocilam..ale takie sa skutki czytania na tele. Rozdzial genialny! Dzis nawet sluchalam tej piosenki. Jest po prostu cudowna. Wlasciwie dlatego trafilam na Twojego bloga, zaintrygowal mnie tytul. Co moge wiecej powiedziec...czekam na kolejne rozdzialy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział baaardzo fajny ale i smutny :c
    Coraz bardziej podoba mi się ta historia :)
    Czekam teraz tylko na Draco ;)

    Pozdrawiam,
    Sama-Wiesz-Kto

    OdpowiedzUsuń
  9. Haley... gdzie magia? Czemu prasowała i robiła śniadanko bez różdżki? Czemu na stację się nie aportowały? Gdyby nie fakt, że pojawia się imię Hermiona czy Blaise nie wiedziałabym, że to fanfiction oparte na kanonie HP :) No i jedenastolatka bawi się misiem, mama jej szykuje ubrania, ale chodzi w "a'la chanelkach"... Aż do przesady zgniły ten zachód. To są oczywiście drobiażdżki, ale nie mam się o co czepiać stylu (bo jest - jednym słowem - fajny, tak jak i pomysł na fabułę!), a czegoś muszę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm,,, Szkoda, że Hermiona wszystko robi bez magii... Mam wrażenie jakby się przed czymś broniła. Taka osłona w psychice. Ciekawi mnie bardzo czy Draco faktycznie nie żyje czy gdzieś się ukrywa...

    OdpowiedzUsuń